Witamy na stronie Stowarzyszenia Wspierania Aktywności Lokalnej KomuKulturka.
Stowarzyszenie "KomuKulturka" na scenie Teatru Polonia (2011)
"Ściana! Chciałabyś mieć orgazm?" - pyta Shirley Valentine, bohaterka popularnej sztuki Willy''ego
Russella, przeżywająca kryzys wieku średniego żona i matka, od lat wiodąca żywot kury domowej. Te
i inne kobiece, i nie tylko kobiece, problemy w śmiały i przezabawny sposób porusza ona, zwracając
się z braku jakiegokolwiek towarzystwa do... kuchennej ściany. W sobotni wieczór 29 października 2011
roku w warszawskim Teatrze Polonia Krystyna Janda wcieliła się w rolę sfrustrowanej Shirley już po
raz siedemsetny! Hit sceniczny został jednak odegrany w nietypowy sposób, gdyż pierwszy akt znakomita
aktorka oddała do dyspozycji widzom. A wszystko z okazji szóstej rocznicy otwarcia Teatru Polonia.
Wśród widzów, którzy odważyli się wystąpić u boku gwiazdy i zastąpić ją w roli Shirley, znalazła się
kolbudzka grupa teatralna do niedawna znana lokalnej społeczności jako Grupa Nieformalna KK, a obecnie
występująca pod nazwą Stowarzyszenie Wspierania Aktywności Lokalnej "KomuKulturka". Kilkanaście kobiet
z Kolbud zaczynało swoją przygodę teatralną trzy lata temu, rozbijając monodram Russella na wielogłos
i wspólnymi siłami mierząc się z oddaniem specyficznego charakteru postaci Shirley Valentine na scenie.
Do spektaklu wykorzystano dobór określonych fragmentów monodramu, tak więc sztukę wystawiono pod
zmienionym tytułem - "Za kuchennymi drzwiami". Lokalna publiczność przyjęła przedstawienie ciepło
i z dużym zaciekawieniem, co zachęciło grupę do przygotowania dwóch kolejnych spektakli: poetyckiego
"Jestem' oraz nieco lżejszego i kabaretowego "Ot, w parach absurdu".
Na propozycję odegrania scenki na deskach Teatru Polonia grupa z Kolbud zareagowała podjęciem wyzwania.
Chętnych zgłosiło się wielu (dodajmy, że postać Shirley postanowiło zagrać także sześciu panów),
ostatecznego wyboru dokonano zatem przez losowanie. KomuKulturce szczęście dopisało i tym sposobem
grupa znalazła się na scenie w obecności samej Krystyny Jandy, która nie kryła zainteresowania
zbiorową interpretacją fragmentów monodramu. Przekształcenie owych fragmentów w miniscenki, a
tekstu w rodzaj nietypowych dialogów (niekoniecznie z dosłownie pojętą ścianą) było dla widzów
jubileuszowego przedstawienia niewątpliwym zaskoczeniem. Warto dodać, że występ odbył się bez
próby generalnej i przed pełną po brzegi widownią, niemniej w teatrze panowała atmosfera
niezwykłej życzliwości, co bardzo pomogło w walce z tremą. Do Kolbud KomuKulturka powróciła z
poczuciem dużego zadowolenia z dobrze wykonanego zadania, pełna pozytywnych wrażeń i wspomnień.